- Exodus RPG http://www.exodusrpg.pun.pl/index.php - Sesja Fabularna http://www.exodusrpg.pun.pl/viewforum.php?id=7 - Zombie Apocalypse Amsterdam http://www.exodusrpg.pun.pl/viewtopic.php?id=6 |
Exodus - 2013-03-01 00:40:51 |
6 grudnia 2019r. media ogłosiły, że martwi ludzie wracają do życia. W telewizji brzmiało to śmiesznie, jednak przestało śmieszyć gdy do drzwi zaczęły dobijać się zakrwawione trupy. Mówiono, że to przez wirus, który niszczy szare komórki i zwiększa zapotrzebowanie na mięso, ludzkie mięso. Dlatego zakażeni zabijają ludzi. Wirus rozchodził się zbyt szybko i nie oszczędzał nikogo. Nawet pracownicy stacji telewizyjnych i radiowych zostali zakażeni, przez co nie ma żadnych informacji o świecie. Nie wiadomo już, czy organizowane są grupy ratunkowe, czy wynaleziono szczepionkę. Nie wiadomo nic. O wyjściu na ulicę nieuzbrojonym można pomarzyć od ponad tygodnia. Czujesz, że nawet w domu przestaje być bezpiecznie, zaczyna brakować prowiantu. Wpadasz na pomysł zamieszkania w markecie. Szczelnie zamykane drzwi, zapas jedzenia, duża przestrzeń oraz oczywiście szansa spotkania innych przetrwańców. Brawo. Bardzo sprytnie. |
Morgoth - 2013-03-03 01:03:13 |
Gdy pierwszy raz usłyszałem w radiu o zombie myślałem że to istoty wymyślone żeby straszyć dzieci i robić horrory dla dorosłych, miałem wtedy może z 7 lat. Tydzień temu przekonałem się że to nie były tylko durne filmy i że rzeczywistość zamieniła się w horror. 6 grudnia pokazały się na moim osiedlu. Wśród ludzi panował chaos, nie wiedzieli co mają robić, w sumie to im się nie dziwie, próbowałem ogarnąć kilka rodzin, ale idioci na siłę zamykali się po piwnicach. Rodzice zostali u dziadków, może to nawet lepiej, może ich to ominie. Kiedy oswoiłem się z myślą że oni tu są postanowiłem się spakować, wrzuciłem do mojego plecaka wszystkie rzeczy które uznałem za potrzebne, nóż do kieszeni a CeZetka na ramie, w plecaku zostało mi wtedy chyba z 1200 sztuk śrutu, teraz mam go zaledwie 1000, muszę go oszczędzać. Wpadłem na pomysł zabarykadować się w markecie póki go nie rozkradną do końca. To już tydzień w tym blaszanym gównie, muszę stąd wyjść. Jedzenia zostało jeszcze na jakieś 3 miesiące, ale nie mogę do końca zasranego życia się tu chować. |
Aleizdein - 2013-03-03 21:50:28 |
Wiedziałem, że nie mogę dłużej ukrywać się w domu. Drewniane barykady nie zapewnią bezpieczeństwa, a stare kasety nie zastąpią towarzystwa. No właśnie, towarzystwa. Ktoś musi tam być, przecież nie mogłem zostać sam. Nie mogłem, prawda? To pytanie chodziło mi po głowie wystarczająco długo, by zadecydować o wyprowadzce do marketu. Wziąłem plecak podróżny i spakowałem do niego cały zapas jedzenia, baterie, krzesiwo i nóż kuchenny. Do prawej ręki wziąłem kij do baseballa, a do lewej latarkę. Pora ruszać. |
Sawyer - 2013-03-03 22:46:43 |
Pewnego ranka dzikie wrzaski przerwały mi sen. Dokładniej było to 6 grudnia, ten cholerny dzień zniszczył mi całe życie wszystko zostało zniszczone. Mam coraz mniej jedzenia, muszę stąd wyjść. |
Morgoth - 2013-03-04 21:37:04 |
Nie ukrywam że gdy usłyszałem pukanie do drzwi to prawie się zesrałem ze strachu, ale po chwili dotarło do mnie że zombie pewnie nie pukają w drzwi, a więc biegiem ruszyłem otworzyć główne wejście do sklepu z nadzieją na nienaganne towarzystwo. Okazało się że miałem rację, gdy otwarłem drzwi zobaczyłem jakiegoś kolesia z baseballem w dłoni i odruchowo wymierzyłem w niego moja CeZetke. Ale nagle dobiegł mnie miły i wyluzowany głos: |
Sawyer - 2013-03-05 23:37:37 |
Dostałem szoku. Zadałem proste pytanie, a chwile później widzę jak podbiega z nożem jakiś koleś. |
Aleizdein - 2013-03-06 15:57:51 |
- Ja to w sumie dopiero wszedłem, kolega Morgoth był tu przede mną. Więc jest nas już trzech. Mamy zapas jedzenia, a alkoholu wystarczy na robienie libacji codziennie przez miesiąc. Usiądź z nami, napij się, trochę tu w końcu posiedzimy |
Exodus - 2013-03-06 16:10:39 |
W taki właśnie sposób bohaterowie przeżyli miesiąc. Żłopali piwska, jedli mnóstwo długoterminowych czipsów, spali na sklepowych kocach. Nie mając dostępu do multimediów ogrom czasu spędzali rozmawiając. Lecz w końcu nadszedł niechciany dzień wyczerpania zasobów sklepowych. A więc bardzo już zaprzyjaźniona ze sobą grupka mężczyzn musi opuścić ukochany market, miejsce spotkania. Będą szli w poszukiwaniu przygód, innych przetrwańców lub ciekawszych marketów. Zobaczymy co stanie na ich drodze. |
Morgoth - 2013-03-06 20:42:26 |
Kurwa, to już miesiąc. W sumie to nawet dobrze się bawiłem.. Szkoda tylko że zapasy się kończą, a psiej karmy to się nie tknę! W końcu ktoś musiał powiedzieć na głos nasze myśli: |
Sawyer - 2013-03-06 20:55:19 |
- Morgoth, masz racje nie mamy co włożyć do ust. Trzeba zmienić lokum, jedyne co mi przychodzi do głowy to inny market. Alojz może ty masz jakiś pomysł ? |
Morgoth - 2013-03-06 21:04:48 |
- Brać to możesz mojego pytona=] A ty Alojz masz jakiś plan? |
Aleizdein - 2013-03-06 21:40:36 |
- Macie racje. Gdzieś tam głęboko we mnie, za grubymi warstwami chamstwa słychać bardzo przekonujący głos, mówiący o niesieniu pomocy dla innych żywych, nie zakażonych. Już rzygam tą budą i w sumie to zaraz lecę się pakować. Bierzemy dużo wody i wszystkie resztki jedzenia. Nasz cel to wieżowce przy ulicy Keizersgracht. Dlaczego wieżowce? Bo można sprawdzić wiele mieszkań w krótkim czasie. Dlaczego przy tej ulicy? Bo jest tam sklep z bronią, bez której, nie owijając w bawełnę zdechlibyśmy. Jeśli jest ktoś temu przeciwny niech wystąpi teraz lub zamilknie na wieki. |
Morgoth - 2013-03-06 21:42:10 |
- Pomysł zajebisty, ale wątpię że zostało coś z broni, ale wieżowce czemu nie. Zacząłbym od świtu, musimy się wyspać, Sawyer pakuj wodę, ja muszę poczyścić CeZetkę, bo nie ukrywam że pewnie się przyda. Alojz, a na ile nam starczy jeszcze jedzenia? Nareszcie się coś dzieje! Do roboty! |
Aleizdein - 2013-03-06 21:57:06 |
- Wystarczy na jakieś 4 dni dla 3 osób. Wziąłem do plecaka wszystkie baterie, latarki i inne przydatne pierdoły. Mój baseballowy kij już się niecierpliwi. Serio mam nadzieję, że kogoś znajdziemy, bo mi się już brzydzą wasze mordy, bez obrazy dla was. Kładę się spać już, jutro ciężki dzień. Pobudka na 6:00, leniwe downy. |
Morgoth - 2013-03-06 23:36:55 |
- Nie jesteś moją matką leszczu! Branoc. |
Exodus - 2013-03-08 22:01:05 |
Noc była długa i bardzo zimna, jednak pod grubymi, wełnianymi kołdrami żadnemu z bohaterów chłód nie doskwierał. Nadeszła godzina 6:00, zadzwonił budzik. Dźwięk uderzającego w metalową tarczkę 20 razy na sekundę bijaka przeszył uszy Morgotha, Sawyera i Aleizdeina. Ich plecaki były już spakowane, serca gotowe na przygodę. |
Derativ - 2013-03-09 08:51:57 |
Kiedy o 5:00 obudziłem sie w moim domku na drzewie zrozumiałem jedną rzecz "Nie mam do kogo otworzyć mordy" więc postanowiłem ubrać się spakować prowiant, broń i poszukać kogoś. Po ok 7 minutach wyskoczyłem z domku i zacząłem iść w stronę centrum miasta, po jakiś 5 minutach zobaczyłem market, podbiegłem zajrzałem przez drzwi i zobaczyłem 3 postacie wyglądały na zombi. Pomyślałem "Może wybije okno i zabije tych zombi" i tak też uczyniłem. Podniosłem kamień i wybiłem okno wszedłem do środka i zacząłem strzelać ostatnimi strzałami chybiałem za każdym razem bo było mi tak zimno. Nagle w moją stronę poleciał jakiś nóż i drasnął moje ramię, padłem na ziemię, w ty samym czasie ktoś coś powiedział |
Morgoth - 2013-03-10 14:53:19 |
6.00 zadzwonił budzik. Pora ruszać. Zabraliśmy plecaki w których były najpotrzebniejsze rzeczy. W sumie to głupio było nam się rozstawać z naszym "domem", ale każdy z nas wiedział że to konieczność. Zbliżaliśmy się już do wyjścia, gdy nagle usłyszeliśmy jak szkło rozsypuje się po podłodze, po kilku sekundach ktoś zaczął strzelać. Co prawda chybił i wszystkie strzały poszły rykoszetem, ale to nie zmienia faktu że miałem mokro w badach. Odruchowo rzuciłem nóż w kierunku napastnika, ale ofiara przesunęła się i zamiast w serce trafił mu w lewy biceps. Podejrzewam że ofiara upadła bardziej z szoku niż obrażeń, ale nie byłem pewien. Krzyknąłem głośno: |
Derativ - 2013-03-11 14:54:13 |
Po usłyszeniu tych słów "Wyrzuć broń, bo Cię dobije!" odruchowy popchnąłem łuk przed siebie i odwróciłem się na plecy i powiedziałem: |
Morgoth - 2013-03-11 22:24:21 |
- Się kurwa cwaniak znalazł, najpierw do nas napierdla, a potem się chce kolegować.. Co ten świat zrobił z ludźmi. Mnie się nie pytaj, ja mam wyjebane. Co ty na to Alojz? |
Aleizdein - 2013-03-11 22:28:31 |
- Kolega może nam się przydać i ja jestem w sumie na tak. Ale w stanach kryzysowych, takich jak jebana apokalipsa uważam, że najlepszym wyjściem jest demokracja. Sawyer, wyraź swoją opinię. |
Sawyer - 2013-03-11 22:39:06 |
- Może nam się przydać. Podajcie line zwiążemy go na wszelki wypadek. A ty Derativie nie próbuj uciec |
Aleizdein - 2013-03-12 13:52:53 |
- Nie przesadzajmy z tym wiązaniem, kolega podobnie jak my kiedyś, szukał schronienia. Market mu się spodobał, a nas wziął za zombie, więc chciał się nas pozbyć. Czyż nie tak było, Derativie? Swoją drogą to strasznie chujowe masz imię, jesteś z Afryki czy skąd ? |
Morgoth - 2013-03-12 14:46:23 |
- W sumie Alojz ma racje, to jeden z nas. Co do chujowego imienia to trzeba Ci je jakoś skrócić. Może Rativ? Ale pamiętaj Rativ, jak coś będzie nie tak to masz kose w żebrach.. |
Sawyer - 2013-03-12 20:17:14 |
- Dobra koniec pierdolenia. Wyruszamy! |
Exodus - 2013-03-12 20:27:03 |
Drużyna zyskała kolejnego zdrowego, zdolnego do walki mężczyznę. Nikt jednak nie wiedział jakie ma zamiary, ale też nikt nie miał czasu na zastanowienia. Minęła 7:00, godzina mniej na poszukiwania. Dzień zapowiadał się ciężki, nikt nawet nie próbował wyobrazić sobie jego przebiegu. Wszyscy wiedzieli, że po godzinie 18:00 liczba martwych na ulicach zwiększy się czterokrotnie i czuli strach, ale także podekscytowanie, a niektórzy nawet podniecenie. Pierwszy przystanek: pierwsze mieszkanie w pierwszym wieżowcu przy ulicy Kaizersgracht. |
Morgoth - 2013-03-12 20:58:47 |
W sumie to po wyjściu z marketu byliśmy w szoku. Wszędzie krew i niedojedzone ludzkie i zwierzęce części ciała. Gdzieś w oddali słyszeliśmy krzyk. Ale nagle nastała cisza.. Cisza przed burzą pomyślałem. Po jakichś 2 kilometrach dotarliśmy do wieżowców. Kilka razy po drodze prawie żygałem. Zapach trupa. W wieżowcu było przerażająco ciemno. Stwierdziliśmy że zaczniemy szukanie od dołu. A więc pierwsze mieszkanie. Drzwi zamknięte na klucz. Jest szansa że w środku będzie jedzenie. Cichym szeptem powiedziałem: |
Sawyer - 2013-03-12 21:07:30 |
- Dobra, postaram się je wyważyć! |
Morgoth - 2013-03-12 21:09:40 |
- Przygotujcie się.. Każdy na miejscu? |
Aleizdein - 2013-03-12 21:11:46 |
- Gotowy, ja na wszelki wypadek będę pilnował Rativa |
Morgoth - 2013-03-12 21:13:03 |
- No to na trzy.. |
Exodus - 2013-03-12 21:26:07 |
Morgoth jednym silnym kopniakiem wyważył drzwi. Wiedział, że należy trafić 5cm pod dziurkę na klucz, dzięki temu poszło tak łatwo. Po głośnym kopnięciu nastała kilkusekundowa cisza. Wszyscy mieli przygotowaną broń. Z kąta wyłoniła się postać siedzącego mężczyzny. Przez chwilę nie ruszał się, ale to dlatego, że strasznie się wystraszył, a wystraszył się dlatego, że był trakcie onanizowania się. "Zombiaki się raczej nie masturbują" Pomyśleli wszyscy. W końcu samogwałca zabrał głos. |
Rotamer - 2013-03-12 21:28:27 |
- O kurwa mać, kim wy do cholery jesteście i co tu robicie ? To jest włamanie i najście, zaraz zawiadomię policję, proszę natychmiast opuścić to pomieszczenie ! |
Sawyer - 2013-03-12 21:29:32 |
- Jebło cię ? jaką policje człowieku juz nie ma policji ... |
Rotamer - 2013-03-12 21:30:53 |
- Jak to nie ma ? Co się stało ? Dlaczego włamujecie się do cudzych mieszkań i trzymacie kije i noże ? Wytłumaczy się ktoś ? |
Sawyer - 2013-03-12 21:32:55 |
- Alojz wytłumacz mu to ... nie mam siły mu wszystkiego opowiedzieć, za dużo wspomnień... |
Morgoth - 2013-03-12 21:35:01 |
- Ja pierdole, ten to za dużo baka. Może ma jakiś dobry staff na chacie. Wbijamy panowie! |
Rotamer - 2013-03-12 21:40:27 |
Siadajcie panowie, i zamknijcie szczelnie drzwi, Jestem Rotamer, a wy jak sie zwiecie ? ;) |
Morgoth - 2013-03-12 21:44:48 |
- Jestem Morgoth. |
Sawyer - 2013-03-12 21:51:42 |
- Moje imię to Sawyer. |
Aleizdein - 2013-03-12 21:53:29 |
- Ja jestem Aleizdein, dla przyjaciół Alojz i jestem bardzo chętny. |
Derativ - 2013-03-12 22:02:54 |
- Mam na imię Derativ. Jestem ich więźniem |
Rotamer - 2013-03-12 22:06:56 |
Bardzo miło mi was poznać. Niedawno usłyszałem jakieś dziwne dźwięki wydobywając się z klatki schodowej. Może ktoś mi powie co to za jeki i pomruki ? Wkońcu nikt bez przyczyny nie wlamuje sie do czyjegoś mieszkania z uzbrojeniem ... ? |
Sawyer - 2013-03-12 23:08:05 |
- Widać ze samogwałt zajmuje ci całe dnie. Apokalipsa zombi mówi ci to coś ? własnie to się stało, jakim cudem przeżyłeś w takim mieszkanku ? |
Aleizdein - 2013-03-12 23:13:53 |
- Podobno ludzie nadużywający masturbacji odczuwają mniejsze potrzeby jedzenia i picia. Cycki mu do głowy uderzyły. Ale wiecie co panowie, trzeba się powoli zwijać. Albo w sumie to jebać. Rotamer, jak masz jeszcze żarcie, to skoczymy tylko do sklepu z bronią i wracamy do Ciebie na jakiś czas. Co Wy na to ? |
Sawyer - 2013-03-12 23:15:28 |
- Jeśli Rotamer nas ugości to jestem za. |
Morgoth - 2013-03-12 23:19:25 |
- No to Alojz, bier szpej i idziemy. Idzie ktoś z nami czy szykujecie miejscówe? |
Sawyer - 2013-03-12 23:21:17 |
- Chętnie się przejdę, A ty Rativ bądź spokojny! |
Derativ - 2013-03-12 23:24:33 |
-Idźcie sami, przyszykuje jakieś miejsce do spania. Miłej podróży.. |
Morgoth - 2013-03-12 23:36:45 |
*szept do Alojza* |
Aleizdein - 2013-03-13 15:34:54 |
- Pedałem raczej nie jest, bo ich smród wyczuję na kilometr, ale możliwe, że jest szpiegiem. Oglądałem kiedyś film o zombie, w którym grupa ludzi po wyczerpaniu zasobów jedzenia przeszła na kanibalizm i polowała na inne grupy przetrwańców. Miejmy się na baczności - Półgłosem do Sawyera i Morgotha. |
Sawyer - 2013-03-13 15:54:36 |
- Panowie myślę ze to szpieg kanibali, po drodze gdy szedł koło mnie wypytywał o cel naszej podrózy, oczywiście nic mu nie powiedziałem, lepiej mieć go na oku. Zbliżamy się do sklepu, radze wam się uciszyć ! |
Exodus - 2013-03-13 19:02:11 |
Początkowa trójka: Aleizdein, Sawyer, Morgoth wyszła na zewnątrz wieżowca. Natłok wydarzeń sprawił, że bohaterowie zapomnieli o zombie. Mieli jakieś 50m do sklepu z bronią. Szli równym tempem w stronę sklepu z bronią, gdy ich oczom ukazał się zakrwawiony mężczyzna. Nie było wątpliwości, że jest zainfekowany. Był dobrze zbudowanym, wysokim brunetem. Zombiak zaczął biec w ich stronę. Wyglądał na wychudzonego, pewnie nie jadł od dłuższego czasu, co zmniejsza siłę, lecz potęguje zawziętość. |
Morgoth - 2013-03-13 22:06:37 |
Gdy po drodze do sklepu ujżałem zombie wymierzyłem mu w głowe z CeZetki. Po chwili padł strzał. Trafiłem go w ramię, co w rezultacie uszkodziło mu prawą rękę, ale zarazem bardziej rozzłościło. Wymierzyłem drugi raz i padł drugi strzał, ale istota dalej zmierzała w naszą stronę. Załadowałem trzeci strzał, przygotowałem noż i krzyknąłem: |
Sawyer - 2013-03-13 22:12:24 |
Gdy zobaczyłem ze Morg 2 razy strzelił krzyknąłem : |
Aleizdein - 2013-03-13 22:33:42 |
Podbiegłem do przeciwnika i zdzieliłem go z całej siły w zgięcie kolana. Kolano złamało się, zombie upadł na ziemię. Powoli słyszalne były przeponowe okrzyki zombie. Zaraz po tym wyciągnąłem z plecaka nożyce do metalu i gdy dobiegliśmy do sklepu przeciąłem kłódkę. |
Sawyer - 2013-03-13 23:28:28 |
Gdy Alojz przeciął kłódkę zacząłem szukać wzrokiem broni, Niestety niczego nie zauważyłem. Zombi były praktycznie pod sklepem. chciałem uniknąć walki więc powiedziałem : |
Morgoth - 2013-03-14 14:24:12 |
Ujżeliśmy jakiegoś faceta. Nie zastanawiając się długo poszliśmy za nim na zaplecze, on zabarykadował drzwi i wskazał palcem na pancerną szafę. Domyśliłem się że mamy wziąść broń z szafy, ale nim otwarłem żelazne wrota powiedziałem: |
Roarino - 2013-03-14 14:52:24 |
- Cześć jestem Roarino miło was poznać. Tam jest pancerna szafa są tam jakieś bronie, tylko tyle tutaj znalazłem. |
Sawyer - 2013-03-14 17:25:44 |
- Witam jestem Sawyer. Nie ma sensu marnować amunicji, bierzcie broń uciekamy. |
Morgoth - 2013-03-14 21:05:21 |
Nie zastanawiając się długo podbiegłem do pancernej szafy. Z buta otworzyłem drzwiczki i spojżałem do środka. Znajdowało się tam: |
Sawyer - 2013-03-14 21:15:14 |
Zaczęliśmy biec, przypływ adrenaliny zapewnił nam siłę,żeby dalej biec. |
Roarino - 2013-03-14 21:19:07 |
Biegliśmy ile sił w nogach, za sobą widziałem paręnaście zombi ale nie martwiłem się tym nie jestem już sam. |
Aleizdein - 2013-03-14 22:18:18 |
Weszliśmy. Jakimś cudem udało nam się uniknąć haniebnej śmierci. Nie wiem czy ten wyskok do sklepu wyszedł nam na dobre. Z jednej strony zyskaliśmy zapas broni, oraz nowego towarzysza, z drugiej strony mamy spaloną miejscówkę i odciętą drogę ucieczki. Wstałem i złapałem się za głowę. |
Morgoth - 2013-03-14 22:23:34 |
-Stary, trzeba zrobić barykade drzwi do klatki na samym dole, a potem jeszcze co piętro. Zanim przejdą barykady to troche czasu minie, a nasz zapach się zatraci. Alojz, Elektryk i Rativ za mną, wy ogarnijcie spanie i kolacje. |
Derativ - 2013-03-14 22:34:18 |
Gdy usłyszałem że Morg pozwolił mi iść, bardzo się ucieszyłem. To lepsze niż rozkładanie materacy. |
Morgoth - 2013-03-14 22:39:06 |
-Dziwna sprawa. Może to normalni ludzie? Ale na razie nie plątamy się w kłopoty. Ale dobrze że o tym mowisz Rativ. Miejcie oczy szeroko otwarte. Do roboty panowie! |
Exodus - 2013-03-14 23:33:53 |
Mężczyźni podzielili się na dwie grupy: jedni zajmowali się cateringiem, a drudzy barykadowali drzwi. Ci pierwsi skończyli pracę i zaczęli rozmowę. U drugich pracy było dużo więcej, ale były to chłopy w sile wieku, więc także szybko im szło. |
Roarino - 2013-03-15 15:19:49 |
- Dobra chłopaki od czego zaczynamy? Gdzie barykadować na początek? |
Morgoth - 2013-03-15 15:34:46 |
- Elektryk idź po drewno i gwoździe, Alojz asystuj mu z bronią na wszelki wypadek. Rativ, mu zabieramy się za dolne drzwi. Trzeba się pośpieszyć! |
Roarino - 2013-03-15 16:01:06 |
Dobra pierwsze rozkazy pierwsze zadanie trzeba się zabrać za poszukiwanie drewna |
Rotamer - 2013-03-15 20:38:29 |
Ohh.. wreście jesteście. To były dla mnie całe wieki, co chwile słyszałem dziwne pomruki i jęki. Piętro wyżej jest otwarte okno, można było zobaczyć czy jest jakieś pożywienie, przyda się do dzisiejszej "kolacji". A co u was ? Macie jakieś ammo ? |
Sawyer - 2013-03-15 20:56:33 |
- Wszyscy już wyszli budować barykadę. Interesuje mnie jedno jak udało ci si przeżyć bez jedzenia, a może nas okłamałeś i masz tu swoich ludzi. |
Rotamer - 2013-03-15 21:03:15 |
Jak byłem mały to byłem głodzony i przyzwyczaiłem się do braku pożywienia. Nie no okłamałem was, jestem sam, ale wiem gdzie możemy znaleść, trochę czystych ubrań i parę przydatnych rzeczy. Dwie przecznice stąd jest mieszkanie mojej mamy która wyjechała do Panamy. Powinno też być coś do jedzenia, ale to za duże ryzyko, oj ... za duże. |
Sawyer - 2013-03-15 21:08:01 |
- Przepraszam cie za to podejrzenie, przez tą adrenalinę wszystkich już podejrzewam. Masz jakieś produkty żeby coś u gotować ? |
Rotamer - 2013-03-15 21:12:05 |
Nie ma sprawy, rozumie Cię. Tak mam w lodówce jeszcze z tuzin jajek i trochę szczypiorku. Patelnia jest w kuchni pod zlewem ... - dodałem zakładając prześcieradło na materac |
Aleizdein - 2013-03-15 21:27:37 |
Przewiązałem znalezione deski grubym sznurem i zarzuciłem na plecy. Były ciężkie, ale nie musiałem z nimi daleko chodzić. Zeszliśmy na parter i oddaliśmy deski Morgowi i Rativowi. Była to dla nich ulga, nie musieli już siłować się z zombiakami przez drzwi. Od razu zabrali się do przybijania desek. |
Morgoth - 2013-03-15 21:32:50 |
- Dzieki stary. My ogarniemy dolne drzwi, a wy pomyślcie co zrobić z piętrami. |
Roarino - 2013-03-15 21:51:11 |
Oddając ostatnią stertę drewna Morgothowi i Idąc na górę po kolejną stertę drewna,rozmyślałem co się stanie, jak zombie przebiją barykadę, co zrobimy gdzie uciekniemy nie mamy wyjścia jak iść na samą górę i się bronić. |
Aleizdein - 2013-03-15 22:01:20 |
- Już o tym myślałem. To standardowy wieżowiec z niezabezpieczonym wejściem na dach. Zombie nie dadzą rady biec po schodach szybciej niż my, więc wydaję mi się, że mamy duże szanse na przeżycie w takiej sytuacji. Bierzmy kolejne deski. |
Sawyer - 2013-03-15 22:04:41 |
Kończyliśmy robić kolacje. rzekłem podsumowując : |
Morgoth - 2013-03-16 08:41:13 |
W międzyczasie skończyliśmy barykadowanie dolnych drzwi i kilku pięter. Mimo proszenia Rativ nie zrobił tego co powiedziałem, więc się wkurwiłem i sam poszłem zobaczyć na górę wieżowca jak wygląda sprawa ewakuacji. Po chwili doszedłem do dziesiątego piętra. Po lewej i po prawej stronie ciągnął się korytarz długi na 20 metrów, a na końcu każdego z końców znajdowały się stalowe drzwi, które na naszą korzyść były zamknięte dwoma zamkamki i kłódką. Po sprawdzeniu drzwi ruszyłem schodami w stronę dachu. Na górzę były drzwi, które na szczęście były zamknięte małą kłódką, którą rozwaliłem młotkiem. Wyszedłem na dach i sprawdziłem wyloty dwóch sąsiadujących klatek. Zauważyłem że gdyby nie szło do nich wejść drzwiami, zawsze można wybić okienko z boku wylotu klatki. Po sprawdzeniu wszystkiego wpadłem na pomysł zrobienia jeszcze jednej drogi ewakuacyjnej, a mianowicie pobiegłem szybko na dół po linę i gdy już wróciłem z nią na dach, przywiązałem jeden koniec 20 metrowej liny do stalowej konstrukcji słupa telekomunikacyjnego. Weszłem przez okienko do jednej z klatek i gdy zeszłem na dziesiąte piętro, znalazłem otwarte drzwi mieszkania i otwarłem w mieszkaniu okno, złapałem koniec liny który już czekał na moją ręke za oknem. Przywiązałem koniec liny do kaloryfera. Po udanej robocie zatarłem po sobie ślady i wycofałem się na dach, a z dachu do naszej klatki. Zszedłem na nasze piętro, powiedziałem wszystkim że drogę ewakuacyjną mamy gotową. Wszyscy się ucieszyli, a potem usłyszałem zbakany głos Rastafarianina: |
Rotamer - 2013-03-16 10:08:17 |
Kolacja wyszła nam naprawdę świetnie, mimo że była to zwykła jajecznica z szczypiorkiem wszyscy zajadali aż im się uszy trzęsły. Następnie powiedziałem do Morgoth`a że ja idę już spać bo jestem zmęczony i za dużo to jak dla mnie. Wiedziałem jakbyśmy mieli odpowiednią broń to on rozwali tych wszystkich pierdolonych zombie ! Udałem się w stronę sypialni i powiedziałem cichym głosem że jakby coś się działo, maja mnie obudzić, będę miał przy sobie pałkę teleskopową. |
Morgoth - 2013-03-16 20:33:34 |
- Dobra panowie, poznaliśmy się w sumie nie dawno ale już możemy na sobie polegać. To dobrze. Zabespieczyliśmy sobie miejscówkę, ale jedzenia mamy zaledwie na dwa dni. Nie wspominam już o wodzie. Trzeba się zebrać i coś wykminić. Co robimy dalej? Gdzie idziemy po zapasy? Musimy sobie zapewnić bezpieczniejsze miejsce. Myślę że powinniśmy iść spać, a o świcie podzielić się na grupy i zacząć poszukiwania. Miejmy tylko nadzieję że coś znajdziemy. Jakieś inne pomysły? Czekam na propozycję. |
Roarino - 2013-03-16 20:50:00 |
Jestem zmęczony, pora na sen. |
Morgoth - 2013-03-16 21:36:57 |
- Według mnie w mieście są większe szanse na znalezienie ludzi pożywienia i broni. A co wy myślicie? |
Aleizdein - 2013-03-16 22:21:54 |
Byłem już dość zmęczony i chciałem położyć się spać. |
Morgoth - 2013-03-16 22:27:10 |
- O świcie wstajemy. Branoc. |
Exodus - 2013-03-17 14:28:39 |
Wszyscy położyli się spać nieświadomi tego, co miało się wydarzyć. Noc była ciepła. Półokrągły księżyc z góry spoglądał, jak poszczególne grupki zainfekowanych próbowały jeszcze dostać się do wieżowca. Zdawałoby się, że w przeciągu wielu kilometrów nie ma żadnej formy życia oprócz Morgotha, Aleizdeina, Sawyera, Derativa, Rotamera i Roarina. |
Sawyer - 2013-03-17 14:44:59 |
Obudziłem się, myślałem ze tak po prostu coś przerwało mi sen, chciałem obrócić się na drugi bok i zasnąć. Niestety po chwili usłyszałem hałas, pomyślałem ze to tylko zombi. Jednak po głębszym przebudzeniu zrozumiałem ze to broń palna. |
Morgoth - 2013-03-17 15:07:16 |
Gdy się obudziłem, wiedziałem że mamy przejebane. Powiedziałem: |
Sawyer - 2013-03-17 15:27:06 |
Zaczęli strzelać. Byliśmy raczej bez szans, było ich około 16 tylu dałem rady naliczyć. Powiedziałem tylko Morgowi : |
Morgoth - 2013-03-17 17:10:15 |
- Czekaj, jeszcze chwila. Maja tylko 4 sztuki broni. Jeszcze chwila.. |
Roarino - 2013-03-17 20:21:32 |
Zestresowany nie wiedziałem co mam robić, szybko próbowałem wymyślić jakiś sposób żeby znaleźć coś, co by mogło podpalić ten proch. |
Rotamer - 2013-03-17 20:27:45 |
Gdy wbiegliśmy na dach, modliłem się tylko aby dwóch naszych wyszło z tego cało. Modliłem się, nagle zobaczyłem jak przechodzą do naszej klatki, a dwa piętra niżej jakieś dziwne mody które ryczały, jakby nie umieli mówić. Po chwili doszło do mnie że to kanibale, próbowałem się uspokoić ale nie umiałem, byłem bardzo przestraszony, pot spływał mi dosłownie po rękach, nogi mi drżały, majtki miałem przemoczone. Zobaczyłem że oni stawiają jakieś pułapki z prochu, chciałem im pomóc ale się kompletnie na tym nie znałem. Wstrzymałem oddech i dalej prosiłem Boga żebyśmy się z tego pierdolonego zarażonego świata wydostali ! |
Aleizdein - 2013-03-17 22:08:48 |
Po tym jak Rotamer otworzył wejście na dach poczułem się trochę bezpieczniej, jednak zacząłem się martwić o resztę chłopaków. Moje uszy rozchwytywały wszystkie chaotyczne kroki tych barbarzyńców na schodach. Z resztą tak głośnych traperów i glanów nie dało się nie słyszeć. Byli coraz bliżej. Widziałem już Sojera i Morgotha wyprzedzających Roarina i Derativa. Ci zaś pracowali zwinnie nad pułapką. |
Derativ - 2013-03-18 19:09:51 |
Elektryk zrobił swoje. Przywiązałem jeden koniec cieniutkiej nitki do kabla ze ściany, a drugi do poręczy. Jeśli zostanie przerwana, spadnie na wylaną przeze mnie benzynę. Ta zacznie się palić i gdy płomień dojdzie do puszki z uciśniętym prochem, nastąpi wybuch. Od kanibali dzieliło mnie już tylko jedno piętro. Serce waliło mi jak młot. Wszystko załatwione, uciekam. Nagle poczułem silny uścisk nad kostką. Zaraz po tym szarpnięcie w tył. Kilku z nich musiało przewidzieć moje ruchy i pójść inną drogą. Upadłem brodą na beton. Emocje wzięły nade mną górę. Popłakałem się. Wiedziałem, że umrę. Moje żebra zostały zmiażdżone przez topór. W akcie heroizmu pociągnąłem za nitkę... |
Rotamer - 2013-03-18 20:48:34 |
Wychyliłem się przez okno, zobaczyłem jak te szmaty rozszarpują jednego z naszych. Pierw chwycili go a później widziałem jak maltertują go jakimś ostrym narzędziem. A następnie zobaczyłem wybuch. Uświadomiłem sobie że te bydlaki nie żyją, ale jeden z naszych członków też poległ. Huk był spory, było pełno dymu, klatka obok stanęła w ogniu. Nagle pomyślałem że taki huk przykuje uwagę zarażonych. Powiedziałem że trzeba ruszać daleko, jak najdalej bo inaczej skończymy jak Rativ ... |
Sawyer - 2013-03-18 21:01:39 |
Wszyscy już wiedzieli, Rativ nie żyje. Po chwili szoku ogarnąłem sie. Powiedziałem : |
Exodus - 2013-03-20 21:26:49 |
Natłok wydarzeń powodował u wszystkich bóle głowy u bohaterów. Derativ umarł, reszta także bała się o swoje życie. Barbarzyńców zostało już tylko kilku, lecz byli wciąż tak samo silni i jeszcze bardziej nabuzowani. Nie mieli broni palnej, więc byli łatwiejsi do pokonania. Ich szef został zabity jako pierwszy, biegli chaotycznie, ale szybko. Po kilku sekundach od wybuchu, wszyscy mężczyźni z obu stron byli na dachu. Dzieliło ich jakieś 20 metrów. W oczach każdego z nich była wrogość i agresja. |
Morgoth - 2013-03-21 18:09:27 |
Rativ się poświęcił. Zyskaliśmy 2 minuty. Musieliśmy spierdalać. Krzyknąłem: |
Aleizdein - 2013-03-21 20:10:17 |
Chciałem walczyć, z całego serca nienawidziłem tych barbarzyńców, ale już zaczęliśmy uciekać. Wciąż myślałem o poległym Derativie, nawet go lubiłem. Biegliśmy co sił w nogach, oni wciąż za nami. To musiało się wreszcie skończyć, nie mogliśmy wszyscy uciekać w nieskończoność. Przyszedł mi do głowy pewien plan. |
Roarino - 2013-03-21 20:53:46 |
Derativ zginął, nawet nie miałem szansy go bliżej poznać. |
Morgoth - 2013-03-21 21:39:52 |
Stwierdziłem że nie możemy tych skurwieli zostawić przy życiu bo w końcu przyjdą kiedyś po nas. Musimy walczyć. Kątem oka ujrzałem budynek idealnie nadający się do obrony. Powiedziałem do Alojza: |
Roarino - 2013-03-23 19:21:04 |
Pomyślałem, że jeśli się nie nabiorą na te okno możemy mieć przejebane, Morg zauważył dobry budynek, w którym na wszelki wypadek moglibyśmy stoczyć z nimi walkę. |
Morgoth - 2013-03-24 10:32:11 |
- Mamy lepszą broń, nawet jeśli dojdzie to powinniśmy im dać radę. Biegiem do budynku! |
Sawyer - 2013-03-26 20:42:32 |
Wybiegłem w pośpiechu. Ktoś za mną krzyknął żeby udać się do budynku obok, nie namyślałem się zbyt długo, starałem się wejść do tego bloku. Zauważyłem ze nikogo ze mną nie ma. Odczuwałem strach, postanowiłem obejść blok zobaczyłem Morg majstrującego przy drzwiach, nie widziałem innych. Ustawiłem się za nim czekając aż wejdziemy |
Aleizdein - 2013-03-26 20:57:16 |
Sylwetka Sawyera powoli zanikała przed moimi oczami. Starałem się biec szybciej, lub chociaż tak szybko jak on. Uczucie strachu nie odpuszczało od dobrych 30 minut. W końcu dobiegliśmy to następnego budynku. Drzwi były już otwarte. Od razu nakrzyczałem na Morgotha : |
Roarino - 2013-03-26 21:51:05 |
Jak ostatni wyskoczyłem z okna, nie było tego w planie mniejsza o to. |
Morgoth - 2013-03-26 22:53:10 |
Wchodząc do środka miałem obawy że ktoś może być w środku, na szczęście budynek był pusty. Zaraz po mnie wbiegła reszta. Awanturowali się że zjebałem im plan, ale teraz to nie miejsce na kłótnie. Powiedziałem do Elektryka: |
Roarino - 2013-03-28 20:16:07 |
Wszyscy weszli do środka, rozejrzałem się czy kogoś nie brakuje, wszyscy byli w budynku, oprócz Derativa, który się dla nas poświęcił. |
Aleizdein - 2013-03-28 21:46:04 |
- Posrało was?! Wciąż musimy czekać na Rotamera! Umrze jeśli będzie chciał tu wejść! Rozmontujcie to! - wykrzyczałem |
Morgoth - 2013-04-01 17:44:24 |
Z dołu słyszałem krzyki moich kumpli, niepokoiło mnie to, ale nie mogłem sprawdzić o co chodzi. Celowałem dalej. I słusznie bo wybiegł właśnie Rotamer, krzyczał o pomoc. Celowałem dalej. Był już w połowie drogi do naszego budynku gdy z wieżowca wybiegło dwóch kanibali. Oddałem strzał. Pierwszy z nich zatoczył się i upadł twarzą na krawężnik. Wycelowałem do drugiego, strzał zszedł z serca i trafił mu w biceps, zatoczył się, ale mimo to nie przestawał poruszać się w kierunku Rotamera. Nagle padł strzał. Tym razem nie z mojej broni. SNAJPER! Szybko upadłem na ziemię, wypatrywałem po oknach wieżowca. Jest. Między 5 a 6 piętrem. Szybkim ruchem ściągnąłem CeZetkę z parapetu. Wycelowałem w snajpera, na szczęście nie znał mojej pozycji bo naboje 0.22 nie są głośne. Oddałem strzał, snajper znikł. Poczekałem jeszcze chwile. Zabity. Nagle dobiegł mnie krzyk. To był krzyk Rotamera. Podniosłem się szybko z ziemi i postawiłem spowrotem CeZetkę na dwójnogu. Ujrzałem Rotamera. Snajper przebił mu udo i nie mógł uciekać, a kanibale już do niego dobiegli i zaczęli zjadać go żywcem. Przerażający widok. Kolejnym strzałem dobiłem Rotamera, aby ulżyć mu cierpienia. Krzyknąłem głośno: |