Exodus - 2013-03-01 00:40:51

6 grudnia 2019r. media ogłosiły, że martwi ludzie wracają do życia. W telewizji brzmiało to śmiesznie, jednak przestało śmieszyć gdy do drzwi zaczęły dobijać się zakrwawione trupy. Mówiono, że to przez wirus, który niszczy szare komórki i zwiększa zapotrzebowanie na mięso, ludzkie mięso. Dlatego zakażeni zabijają ludzi. Wirus rozchodził się zbyt szybko i nie oszczędzał nikogo. Nawet pracownicy stacji telewizyjnych i radiowych zostali zakażeni, przez co nie ma żadnych informacji o świecie. Nie wiadomo już, czy organizowane są grupy ratunkowe, czy wynaleziono szczepionkę. Nie wiadomo nic. O wyjściu na ulicę nieuzbrojonym można pomarzyć od ponad tygodnia. Czujesz, że nawet w domu przestaje być bezpiecznie, zaczyna brakować prowiantu. Wpadasz na pomysł zamieszkania w markecie. Szczelnie zamykane drzwi, zapas jedzenia, duża przestrzeń oraz oczywiście szansa spotkania innych przetrwańców. Brawo. Bardzo sprytnie.
(Wszyscy mieszkacie w Amsterdamie niedaleko siebie, lecz znacie się tylko z widzenia)
Powodzenia.

Morgoth - 2013-03-03 01:03:13

Gdy pierwszy raz usłyszałem w radiu o zombie myślałem że to istoty wymyślone żeby straszyć dzieci i robić horrory dla dorosłych, miałem wtedy może z 7 lat. Tydzień temu przekonałem się że to nie były tylko durne filmy i że rzeczywistość zamieniła się w horror. 6 grudnia pokazały się na moim osiedlu. Wśród ludzi panował chaos, nie wiedzieli co mają robić, w sumie to im się nie dziwie, próbowałem ogarnąć kilka rodzin, ale idioci na siłę zamykali się po piwnicach. Rodzice zostali u dziadków, może to nawet lepiej, może ich to ominie. Kiedy oswoiłem się z myślą że oni tu są postanowiłem się spakować, wrzuciłem do mojego plecaka wszystkie rzeczy które uznałem za potrzebne, nóż do kieszeni a CeZetka na ramie, w plecaku zostało mi wtedy chyba z 1200 sztuk śrutu, teraz mam go zaledwie 1000, muszę go oszczędzać. Wpadłem na pomysł zabarykadować się w markecie póki go nie rozkradną do końca. To już tydzień w tym blaszanym gównie, muszę stąd wyjść. Jedzenia zostało jeszcze na jakieś 3 miesiące, ale nie mogę do końca zasranego życia się tu chować.

Aleizdein - 2013-03-03 21:50:28

Wiedziałem, że nie mogę dłużej ukrywać się w domu. Drewniane barykady nie zapewnią bezpieczeństwa, a stare kasety nie zastąpią towarzystwa. No właśnie, towarzystwa. Ktoś musi tam być, przecież nie mogłem zostać sam. Nie mogłem, prawda? To pytanie chodziło mi po głowie wystarczająco długo, by zadecydować o wyprowadzce do marketu. Wziąłem plecak podróżny i spakowałem do niego cały zapas jedzenia, baterie, krzesiwo i nóż kuchenny. Do prawej ręki wziąłem kij do baseballa, a do lewej latarkę. Pora ruszać.
Kilka metrów od marketu stała grupka zombie. Dokańczali posiłek wyciągając resztki jadalnych wnętrzności z żeber. W markecie świeciło się światło. Dzięki bogu! Zdrowy człowiek. Czujniki ruchu w drzwiach zostały wyłączone. Zapukałem. Drzwi otwarły się po kilkunastu sekundach. Niepewnym krokiem wszedłem do środka. Zauważyłem mężczyznę.
- Cześć, jestem Aleizdein, możesz mówić mi Alojz.

Sawyer - 2013-03-03 22:46:43

Pewnego ranka dzikie wrzaski przerwały mi sen. Dokładniej było to 6 grudnia, ten cholerny dzień zniszczył mi całe życie wszystko zostało zniszczone. Mam coraz mniej jedzenia, muszę stąd wyjść.
Łapie za plecak, po chwili zauważyłem ze nie mam co w nim ukryć. Mam w domu nóż myśliwski, no cóż nie mam zbyt dużego wyboru. Wychodzę z domu, postawiłem iść powoli ale bardzo cicho, z racji tego że mam duży kawał drogi do przejścia. Byłem już w połowie drogi i zauważyłem zainfekowanych, na szczęście mnie nie zauważyli, bo byli zajęci zajadaniem się moim sąsiadem. I tak cwela nie lubiłem.
Po kilku następnych minutach marszu doszedłem do celu. W środku chyba nikogo nie było. Wpadłem na pomysł poszukania drzwi dostawczych. Po znalezieniu wszedłem i postanowiłem je zabarykadować skrzyniami po produktach. Przeszedłem po głównej części sklepu, zauważyłem dwóch gości rozmawiających przy napoju. Swoje emocje ująłem w zdaniu :
- Kim wy jesteście ?!

Morgoth - 2013-03-04 21:37:04

Nie ukrywam że gdy usłyszałem pukanie do drzwi to prawie się zesrałem ze strachu, ale po chwili dotarło do mnie że zombie pewnie nie pukają w drzwi, a więc biegiem ruszyłem otworzyć główne wejście do sklepu z nadzieją na nienaganne towarzystwo. Okazało się że miałem rację, gdy otwarłem drzwi zobaczyłem jakiegoś kolesia z baseballem w dłoni i odruchowo wymierzyłem w niego moja CeZetke. Ale nagle dobiegł mnie miły i wyluzowany głos:

- Cześć, jestem Aleizdein, możesz mówić mi Alojz.

W sumie to mnie zaskoczyło, ale koleś okazał się w porządku, pokazałem mu co i jak w markecie, potem siedliśmy na podłodze i poczęstowałem go całkiem dobrym jabolem, nawet nie zdążyliśmy w sumie po gadać i usłyszałem kolejny głos który prawie przyprawił mnie o zawał, tym razem dobiegł zza moich pleców:

- Kim wy jesteście ?!

Od razu wystartowałem z nożem w jego stronę, ale okazało się że jest to nie potrzebne, bo koleś widocznie ma pokojowe zamiary, odrzekłem tylko:

- Koleś, co ty tu kurwa robisz?! Chcesz żebym zawału dostał?!

Sawyer - 2013-03-05 23:37:37

Dostałem szoku. Zadałem proste pytanie, a chwile później widzę jak podbiega z nożem jakiś koleś.
Dałem rady tylko wypowiedzieć :

- Witam. Jestem Sawyer ! Jak udało wam się przeżyć ?

Aleizdein - 2013-03-06 15:57:51

- Ja to w sumie dopiero wszedłem, kolega Morgoth był tu przede mną. Więc jest nas już trzech. Mamy zapas jedzenia, a alkoholu wystarczy na robienie libacji codziennie przez miesiąc. Usiądź z nami, napij się, trochę tu w końcu posiedzimy
W tym momencie od dawna poczułem uczucie jakby bezpieczeństwa, nie myślałem o trupach, tylko siedziałem i z odprężeniem siorbałem jabola.

Exodus - 2013-03-06 16:10:39

W taki właśnie sposób bohaterowie przeżyli miesiąc. Żłopali piwska, jedli mnóstwo długoterminowych czipsów, spali na sklepowych kocach. Nie mając dostępu do multimediów ogrom czasu spędzali rozmawiając.  Lecz w końcu nadszedł niechciany dzień wyczerpania zasobów sklepowych. A więc bardzo już zaprzyjaźniona ze sobą grupka mężczyzn musi opuścić ukochany market, miejsce spotkania. Będą szli w poszukiwaniu przygód, innych przetrwańców lub ciekawszych marketów. Zobaczymy co stanie na ich drodze.

Morgoth - 2013-03-06 20:42:26

Kurwa, to już miesiąc. W sumie to nawet dobrze się bawiłem.. Szkoda tylko że zapasy się kończą, a psiej karmy to się nie tknę! W końcu ktoś musiał powiedzieć na głos nasze myśli:

- Alojz, Sawyer, chodźcie na chwilę. W sumie to jest sprawa. Trzeba pochytać nową miejscówkę, bo nam się żarcie kończy.. Jakieś pomysły?

Sawyer - 2013-03-06 20:55:19

- Morgoth, masz racje nie mamy co włożyć do ust. Trzeba zmienić lokum, jedyne co mi przychodzi do głowy to inny market. Alojz może ty masz jakiś pomysł ?

Morgoth - 2013-03-06 21:04:48

- Brać to możesz mojego pytona=] A ty Alojz masz jakiś plan?

Aleizdein - 2013-03-06 21:40:36

- Macie racje. Gdzieś tam głęboko we mnie, za grubymi warstwami chamstwa słychać bardzo przekonujący głos, mówiący o niesieniu pomocy dla innych żywych, nie zakażonych. Już rzygam tą budą i w sumie to zaraz lecę się pakować. Bierzemy dużo wody i wszystkie resztki jedzenia. Nasz cel to wieżowce przy ulicy Keizersgracht. Dlaczego wieżowce? Bo można sprawdzić wiele mieszkań w krótkim czasie. Dlaczego przy tej ulicy? Bo jest tam sklep z bronią, bez której, nie owijając w bawełnę zdechlibyśmy. Jeśli jest ktoś temu przeciwny niech wystąpi teraz lub zamilknie na wieki.

Morgoth - 2013-03-06 21:42:10

- Pomysł zajebisty, ale wątpię że zostało coś z broni, ale wieżowce czemu nie. Zacząłbym od świtu, musimy się wyspać, Sawyer pakuj wodę, ja muszę poczyścić CeZetkę, bo nie ukrywam że pewnie się przyda. Alojz, a na ile nam starczy jeszcze jedzenia? Nareszcie się coś dzieje! Do roboty!

Aleizdein - 2013-03-06 21:57:06

- Wystarczy na jakieś 4 dni dla 3 osób. Wziąłem do plecaka wszystkie baterie, latarki i inne przydatne pierdoły. Mój baseballowy kij już się niecierpliwi. Serio mam nadzieję, że kogoś znajdziemy, bo mi się już brzydzą wasze mordy, bez obrazy dla was. Kładę się spać już, jutro ciężki dzień. Pobudka na 6:00, leniwe downy.

Morgoth - 2013-03-06 23:36:55

- Nie jesteś moją matką leszczu! Branoc.

Exodus - 2013-03-08 22:01:05

Noc była długa i bardzo zimna, jednak pod grubymi, wełnianymi kołdrami żadnemu z bohaterów chłód nie doskwierał. Nadeszła godzina 6:00, zadzwonił budzik. Dźwięk uderzającego w metalową tarczkę 20 razy na sekundę bijaka przeszył uszy Morgotha, Sawyera i Aleizdeina. Ich plecaki były już spakowane, serca gotowe na przygodę.
"Żegnaj wygodny kocu" - pomyśleli zgodnie.

Derativ - 2013-03-09 08:51:57

Kiedy o 5:00 obudziłem sie w moim domku na drzewie zrozumiałem jedną rzecz "Nie mam do kogo otworzyć mordy" więc postanowiłem ubrać się spakować prowiant, broń i poszukać kogoś. Po ok 7 minutach wyskoczyłem z domku i zacząłem iść w stronę centrum miasta, po jakiś 5 minutach zobaczyłem market, podbiegłem zajrzałem  przez drzwi i zobaczyłem 3 postacie wyglądały na zombi. Pomyślałem "Może wybije okno i zabije tych zombi" i tak też uczyniłem. Podniosłem kamień i wybiłem okno wszedłem do środka i zacząłem strzelać ostatnimi strzałami chybiałem za każdym razem bo było mi tak zimno. Nagle w moją stronę poleciał jakiś nóż i drasnął moje ramię, padłem na ziemię, w ty samym czasie ktoś coś powiedział

Morgoth - 2013-03-10 14:53:19

6.00 zadzwonił budzik. Pora ruszać. Zabraliśmy plecaki w których były najpotrzebniejsze rzeczy. W sumie to głupio było nam się rozstawać z naszym "domem", ale każdy z nas wiedział że to konieczność. Zbliżaliśmy się już do wyjścia, gdy nagle usłyszeliśmy jak szkło rozsypuje się po podłodze, po kilku sekundach ktoś zaczął strzelać. Co prawda chybił i wszystkie strzały poszły rykoszetem, ale to nie zmienia faktu że miałem mokro w badach. Odruchowo rzuciłem nóż w kierunku napastnika, ale ofiara przesunęła się i zamiast w serce trafił mu w lewy biceps. Podejrzewam że ofiara upadła bardziej z szoku niż obrażeń, ale nie byłem pewien. Krzyknąłem głośno:

- Kto to kurwa jest?! Uważajcie, on może jeszcze chcieć nas zabić!

Podszedłem kilka kroków w stronę niewiadomego i powiedziałem:

- Wyrzuć broń, bo Cię dobije!

Derativ - 2013-03-11 14:54:13

Po usłyszeniu tych słów "Wyrzuć broń, bo Cię dobije!" odruchowy popchnąłem łuk przed siebie i odwróciłem się na plecy i powiedziałem:
- Jestem Derativ, mogę do was dołączyć?

Morgoth - 2013-03-11 22:24:21

- Się kurwa cwaniak znalazł, najpierw do nas napierdla, a potem się chce kolegować.. Co ten świat zrobił z ludźmi. Mnie się nie pytaj, ja mam wyjebane. Co ty na to Alojz?

Aleizdein - 2013-03-11 22:28:31

- Kolega może nam się przydać i ja jestem w sumie na tak. Ale w stanach kryzysowych, takich jak jebana apokalipsa uważam, że najlepszym wyjściem jest demokracja. Sawyer, wyraź swoją opinię.

Sawyer - 2013-03-11 22:39:06

- Może nam się przydać. Podajcie line zwiążemy go na wszelki wypadek. A ty Derativie nie próbuj uciec

Po chwili zbliżyłem się do Morgoth'a, powiedziałem szeptem :
- Gdyby coś kombinował nie zastanawiaj się ..... Strzelaj !

Aleizdein - 2013-03-12 13:52:53

- Nie przesadzajmy z tym wiązaniem, kolega podobnie jak my kiedyś, szukał schronienia. Market mu się spodobał, a nas wziął za zombie, więc chciał się nas pozbyć. Czyż nie tak było, Derativie? Swoją drogą to strasznie chujowe masz imię, jesteś z Afryki czy skąd ?
- Ruszamy - dodałem chwytając kij w dłonie.

Morgoth - 2013-03-12 14:46:23

- W sumie Alojz ma racje, to jeden z nas. Co do chujowego imienia to trzeba Ci je jakoś skrócić. Może Rativ? Ale pamiętaj Rativ, jak coś będzie nie tak to masz kose w żebrach..

Sawyer - 2013-03-12 20:17:14

- Dobra koniec pierdolenia. Wyruszamy!

Exodus - 2013-03-12 20:27:03

Drużyna zyskała kolejnego zdrowego, zdolnego do walki mężczyznę. Nikt jednak nie wiedział jakie ma zamiary, ale też nikt nie miał czasu na zastanowienia. Minęła 7:00, godzina mniej na poszukiwania. Dzień zapowiadał się ciężki, nikt nawet nie próbował wyobrazić sobie jego przebiegu. Wszyscy wiedzieli, że po godzinie 18:00 liczba martwych na ulicach zwiększy się czterokrotnie i czuli strach, ale także podekscytowanie, a niektórzy nawet podniecenie. Pierwszy przystanek: pierwsze mieszkanie w pierwszym wieżowcu przy ulicy Kaizersgracht.

Morgoth - 2013-03-12 20:58:47

W sumie to po wyjściu z marketu byliśmy w szoku. Wszędzie krew i niedojedzone ludzkie i zwierzęce części ciała. Gdzieś w oddali słyszeliśmy krzyk. Ale nagle nastała cisza.. Cisza przed burzą pomyślałem. Po jakichś 2 kilometrach dotarliśmy do wieżowców. Kilka razy po drodze prawie żygałem. Zapach trupa. W wieżowcu było przerażająco ciemno. Stwierdziliśmy że zaczniemy szukanie od dołu. A więc pierwsze mieszkanie. Drzwi zamknięte na klucz. Jest szansa że w środku będzie jedzenie. Cichym szeptem powiedziałem:

- Ja celuje wgłąb mieszkania i jak coś to strzelam. Kto wywarza drzwi?

Sawyer - 2013-03-12 21:07:30

- Dobra, postaram się je wyważyć!

Morgoth - 2013-03-12 21:09:40

- Przygotujcie się.. Każdy na miejscu?

Aleizdein - 2013-03-12 21:11:46

- Gotowy, ja na wszelki wypadek będę pilnował Rativa

Morgoth - 2013-03-12 21:13:03

- No to na trzy..

Exodus - 2013-03-12 21:26:07

Morgoth jednym silnym kopniakiem wyważył drzwi. Wiedział, że należy trafić 5cm pod dziurkę na klucz, dzięki temu poszło tak łatwo. Po głośnym kopnięciu nastała kilkusekundowa cisza. Wszyscy mieli przygotowaną broń. Z kąta wyłoniła się postać siedzącego mężczyzny. Przez chwilę nie ruszał się, ale to dlatego, że strasznie się wystraszył, a wystraszył się dlatego, że był trakcie onanizowania się. "Zombiaki się raczej nie masturbują" Pomyśleli wszyscy. W końcu samogwałca zabrał głos.

Rotamer - 2013-03-12 21:28:27

- O kurwa mać, kim wy do cholery jesteście i co tu robicie ? To jest włamanie i najście, zaraz zawiadomię policję, proszę natychmiast opuścić to pomieszczenie !

Sawyer - 2013-03-12 21:29:32

- Jebło cię ? jaką policje człowieku juz nie ma policji ...

Rotamer - 2013-03-12 21:30:53

- Jak to nie ma ? Co się stało ? Dlaczego włamujecie się do cudzych mieszkań i trzymacie kije i noże ? Wytłumaczy się ktoś ?

Sawyer - 2013-03-12 21:32:55

- Alojz wytłumacz mu to ... nie mam siły mu wszystkiego opowiedzieć, za dużo wspomnień...

Morgoth - 2013-03-12 21:35:01

- Ja pierdole, ten to za dużo baka. Może ma jakiś dobry staff na chacie. Wbijamy panowie!

Rotamer - 2013-03-12 21:40:27

Siadajcie panowie, i zamknijcie szczelnie drzwi, Jestem Rotamer, a wy jak sie zwiecie ? ;)

Morgoth - 2013-03-12 21:44:48

- Jestem Morgoth.

Sawyer - 2013-03-12 21:51:42

- Moje imię to Sawyer.

Aleizdein - 2013-03-12 21:53:29

- Ja jestem Aleizdein, dla przyjaciół Alojz i jestem bardzo chętny.

Derativ - 2013-03-12 22:02:54

- Mam na imię Derativ. Jestem ich więźniem

Rotamer - 2013-03-12 22:06:56

Bardzo miło mi was poznać. Niedawno usłyszałem jakieś dziwne dźwięki wydobywając się z klatki schodowej. Może ktoś mi powie co to za jeki i pomruki ? Wkońcu nikt bez przyczyny nie wlamuje sie do czyjegoś mieszkania z uzbrojeniem  ... ?

Sawyer - 2013-03-12 23:08:05

- Widać ze samogwałt zajmuje ci całe dnie. Apokalipsa zombi mówi ci to coś ? własnie to się stało, jakim cudem przeżyłeś w takim mieszkanku ?

Aleizdein - 2013-03-12 23:13:53

- Podobno ludzie nadużywający masturbacji odczuwają mniejsze potrzeby jedzenia i picia. Cycki mu do głowy uderzyły. Ale wiecie co panowie, trzeba się powoli zwijać. Albo w sumie to jebać. Rotamer, jak masz jeszcze żarcie, to skoczymy tylko do sklepu z bronią i wracamy do Ciebie na jakiś czas. Co Wy na to ?

Sawyer - 2013-03-12 23:15:28

- Jeśli Rotamer nas ugości to jestem za.

Morgoth - 2013-03-12 23:19:25

- No to Alojz, bier szpej i idziemy. Idzie ktoś z nami czy szykujecie miejscówe?

Sawyer - 2013-03-12 23:21:17

- Chętnie się przejdę, A ty Rativ bądź spokojny!

Derativ - 2013-03-12 23:24:33

-Idźcie sami, przyszykuje jakieś miejsce do spania. Miłej podróży..

Morgoth - 2013-03-12 23:36:45

*szept do Alojza*


- Czasem mam podejrzenia że albo Derativ jest szpiegiem albo to pedał. Jakiś taki za miły. Ale mniejsza o to, trzeba ruszać.

Aleizdein - 2013-03-13 15:34:54

- Pedałem raczej nie jest, bo ich smród wyczuję na kilometr, ale możliwe, że jest szpiegiem. Oglądałem kiedyś film o zombie, w którym grupa ludzi po wyczerpaniu zasobów jedzenia przeszła na kanibalizm i polowała na inne grupy przetrwańców. Miejmy się na baczności - Półgłosem do Sawyera i Morgotha.

Sawyer - 2013-03-13 15:54:36

- Panowie myślę ze to szpieg kanibali, po drodze gdy szedł koło mnie wypytywał o cel naszej podrózy, oczywiście nic mu nie powiedziałem, lepiej mieć go na oku. Zbliżamy się do sklepu, radze wam się uciszyć !

Exodus - 2013-03-13 19:02:11

http://imageshack.us/scaled/landing/43/zombielol.png Początkowa trójka: Aleizdein, Sawyer, Morgoth wyszła na zewnątrz wieżowca. Natłok wydarzeń sprawił, że bohaterowie zapomnieli o zombie. Mieli jakieś 50m do sklepu z bronią. Szli równym tempem w stronę sklepu z bronią, gdy ich oczom ukazał się zakrwawiony mężczyzna. Nie było wątpliwości, że jest zainfekowany. Był dobrze zbudowanym, wysokim brunetem. Zombiak zaczął biec w ich stronę. Wyglądał na wychudzonego, pewnie nie jadł od dłuższego czasu, co zmniejsza siłę, lecz potęguje zawziętość.

Morgoth - 2013-03-13 22:06:37

Gdy po drodze do sklepu ujżałem zombie wymierzyłem mu w głowe z CeZetki. Po chwili padł strzał. Trafiłem go w ramię, co w rezultacie uszkodziło mu prawą rękę, ale zarazem bardziej rozzłościło. Wymierzyłem drugi raz i padł drugi strzał, ale istota dalej zmierzała w naszą stronę. Załadowałem trzeci strzał, przygotowałem noż i krzyknąłem:

- Alojz! Bij go kijem po nogach! Sojer, wsadź mu noż między żebra, a ja mu odstrzelę głowę! Przygotować się!

Sawyer - 2013-03-13 22:12:24

Gdy zobaczyłem ze Morg 2 razy strzelił krzyknąłem :

- NIE STRZELAJ ! Kurwa chcesz żeby więcej się pojawiło. Musimy spierdalać, szybko do sklepu z bronią, Miejmy nadzieje że będzie tam broń.  Inaczej już po nas....

Aleizdein - 2013-03-13 22:33:42

Podbiegłem do przeciwnika i zdzieliłem go z całej siły w zgięcie kolana. Kolano złamało się, zombie upadł na ziemię. Powoli słyszalne były przeponowe okrzyki zombie. Zaraz po tym wyciągnąłem z plecaka nożyce do metalu i gdy dobiegliśmy do sklepu przeciąłem kłódkę.

Sawyer - 2013-03-13 23:28:28

Gdy Alojz przeciął kłódkę zacząłem szukać wzrokiem broni, Niestety niczego nie zauważyłem. Zombi były praktycznie pod sklepem. chciałem uniknąć walki więc powiedziałem :

- Ukryjmy się po kątach sklepu, może cudem odejdą.

Po krótkiej chwili zaczęły się wdzierać do środka, nie mieliśmy żadnej drogi ucieczki. Wszyscy zgodnie pomyśleliśmy to koniec. Zombi zaraz nas rozszarpią. W ostatniej chwile usłyszeliśmy głos:

- Chodzie tu, na zaplecze. Szybko !

Morgoth - 2013-03-14 14:24:12

Ujżeliśmy jakiegoś faceta. Nie zastanawiając się długo poszliśmy za nim na zaplecze, on zabarykadował drzwi i wskazał palcem na pancerną szafę. Domyśliłem się że mamy wziąść broń z szafy, ale nim otwarłem żelazne wrota powiedziałem:

- Kim jesteś? Mam na imię Morgoth. Potrafię się posługiwać bronią.

Roarino - 2013-03-14 14:52:24

- Cześć jestem Roarino miło was poznać. Tam jest pancerna szafa są tam jakieś bronie, tylko tyle tutaj znalazłem.
Możemy wyjść przez tylne drzwi, które są zabarykadowane, mam też trochę jedzenia. Posiadam radio które jest w trakcie naprawy tak poza tym jestem elektrykiem.

Sawyer - 2013-03-14 17:25:44

- Witam jestem Sawyer. Nie ma sensu marnować amunicji, bierzcie broń uciekamy.

Morgoth - 2013-03-14 21:05:21

Nie zastanawiając się długo podbiegłem do pancernej szafy. Z buta otworzyłem drzwiczki i spojżałem do środka. Znajdowało się tam:

- HK MP5 + 2 magazynki (9x19mm NATO)
- SIG Sauer P226 + 3 magazynki ( .40 S&W)
- M590A1 + 3 naboje (12 gauge)
- Kabura na pistolet
- Zestaw czyszczący
- 0,5kg prochu
- Po dwa puste magazynki do MP5 i SIG-a
- 200 sztuk amunicji do CeZetki (0.22)

Obadając zawartość szafy,  przyczepiłem sobie do pasa kabure z SIGiem, wsadzając magazynki do kieszeni i powiedziałem:

- Alojz jesteś odpowiedzialny za strzelbe, Sojer ty dostajesz SMG, ale przełącz na semi żeby nie wystrzelać wszystkiego, Elektryk niech na razie zajmie się prochem.

Spakowałem resztę do plecaka i krzyknąłem:

- Spierdalamy stąd!

Sawyer - 2013-03-14 21:15:14

Zaczęliśmy biec, przypływ adrenaliny zapewnił nam siłę,żeby dalej biec.

- Jesteśmy pod wieżowcem Rotamara, nie ma na co czekać wchodzimy.

Roarino - 2013-03-14 21:19:07

Biegliśmy ile sił w nogach, za sobą widziałem paręnaście zombi ale nie martwiłem się tym nie jestem już sam.

- Zabarykadujmy drzwi jak wejdziemy i to szybko ! nigdy nie wiadomo gdzie pójdą zombie

Aleizdein - 2013-03-14 22:18:18

Weszliśmy. Jakimś cudem udało nam się uniknąć haniebnej śmierci. Nie wiem czy ten wyskok  do sklepu wyszedł nam na dobre. Z jednej strony zyskaliśmy zapas broni, oraz nowego towarzysza, z drugiej strony mamy spaloną miejscówkę i odciętą drogę ucieczki. Wstałem i złapałem się za głowę.
- MAMY PRZEJEBANE! - krzyknąłem, emocje wzięły nade mną górę. Było widać, że Rotamer i Rativ nie wiedzą o co chodzi. Chciałem chwycić za broń i znaleźć jakąś drogę ucieczki, może tylne drzwi, może skok z okna, a w ostateczności wyjście na dach i wejście na wieżowce sąsiadujące, ale wtedy zauważyłem 5 pięknie zasłanych materacy porozstawianych po kątach domu.
- Powinniśmy stąd jak najszybciej uciekać, zombie poradzą sobie z głównymi drzwiami w 30 minut, a z drzwiami do mieszkania o połowę krócej, ale Rativ przygotował dla nas posłania, byłoby głupio gdybyśmy teraz się ewakuowali. Więc moja propozycja jest taka: Rativ przygotowuje posłanie dodatkowe dla Roarina, a my wszyscy weźmiemy deski, gwoździe i wszystko co przyda się do zabarykadowania drzwi. Jak ktoś ma lepszy plan, to niech mi go opowie.

Morgoth - 2013-03-14 22:23:34

-Stary, trzeba zrobić barykade drzwi do klatki na samym dole, a potem jeszcze co piętro. Zanim przejdą barykady to troche czasu minie, a nasz zapach się zatraci. Alojz, Elektryk i Rativ za mną, wy ogarnijcie spanie i kolacje.

Derativ - 2013-03-14 22:34:18

Gdy usłyszałem że Morg pozwolił mi iść, bardzo się ucieszyłem. To lepsze niż rozkładanie materacy.

- Musze wam coś powiedzieć. Gdy was nie było, pod blokiem kręciło się parę zombi. Mówię wam o tym bo zaniepokoiło mnie to, że zaczęli wchodzić do sąsiedniego wieżowca. Tak jak normalni ludzie, przeraziłem się i szybko wyszedłem z okna, by mnie nie zauważyli. Zombi nie zachowują się tak prawda ?

Morgoth - 2013-03-14 22:39:06

-Dziwna sprawa. Może to normalni ludzie? Ale na razie nie plątamy się w kłopoty. Ale dobrze że o tym mowisz Rativ. Miejcie oczy szeroko otwarte. Do roboty panowie!

Exodus - 2013-03-14 23:33:53

Mężczyźni podzielili się na dwie grupy: jedni zajmowali się cateringiem, a drudzy barykadowali drzwi. Ci pierwsi skończyli pracę i zaczęli rozmowę. U drugich pracy było dużo więcej, ale były to chłopy w sile wieku, więc także szybko im szło.

Roarino - 2013-03-15 15:19:49

- Dobra chłopaki od czego zaczynamy? Gdzie barykadować na początek?
Jak chcecie możecie skorzystać z mojego młota może się przydać chociaż jest bardzo wielki zawsze można nim przybić deski.

Mam wielką nadzieję ze na czas zrobimy barykady, albo zombie odpuści, nie chciałbym tutaj umierać.

- Ja pójdę poszukać drewna powyrywam części szaf,szafek i wrócę tutaj jak będę miał znaczącą ilość drewna

Co do moich towarzyszy wszyscy wydają się być zorganizowani i przejęci sytuacją w jakiej się znaleźliśmy.

Morgoth - 2013-03-15 15:34:46

- Elektryk idź po drewno i gwoździe, Alojz asystuj mu z bronią na wszelki wypadek. Rativ, mu zabieramy się za dolne drzwi. Trzeba się pośpieszyć!

Roarino - 2013-03-15 16:01:06

Dobra pierwsze rozkazy pierwsze zadanie trzeba się zabrać za poszukiwanie drewna

- Alojz chodźmy, jakby co, to strzelaj bez zastanowienia.

Znaleźliśmy dużą stertę drewna. Wziąłem pod pachy tyle, ile zdołałem unieść i powiedziałem do Alojza:

- Weź też tyle, ile dasz radę. Damy im drewno i zrobimy jeszcze jedną rundkę.

Rotamer - 2013-03-15 20:38:29

Ohh.. wreście jesteście. To były dla mnie całe wieki, co chwile słyszałem dziwne pomruki i jęki. Piętro wyżej jest otwarte okno, można było zobaczyć czy jest jakieś pożywienie, przyda się do dzisiejszej "kolacji". A co u was ? Macie jakieś ammo ?

Sawyer - 2013-03-15 20:56:33

- Wszyscy już wyszli budować barykadę. Interesuje mnie jedno jak udało ci si przeżyć bez jedzenia, a może nas okłamałeś i masz tu swoich ludzi.

Rotamer - 2013-03-15 21:03:15

Jak byłem mały to byłem głodzony i przyzwyczaiłem się do braku pożywienia. Nie no okłamałem was, jestem sam, ale wiem gdzie możemy znaleść, trochę czystych ubrań i parę przydatnych rzeczy. Dwie przecznice stąd jest mieszkanie mojej mamy która wyjechała do Panamy. Powinno też być coś do jedzenia, ale to za duże ryzyko, oj ... za duże.

Sawyer - 2013-03-15 21:08:01

- Przepraszam cie za to podejrzenie, przez tą adrenalinę wszystkich już podejrzewam. Masz jakieś produkty żeby coś u gotować ?

Rotamer - 2013-03-15 21:12:05

Nie ma sprawy, rozumie Cię. Tak mam w lodówce jeszcze z tuzin jajek i trochę szczypiorku. Patelnia jest w kuchni pod zlewem ...  - dodałem zakładając prześcieradło na materac

Aleizdein - 2013-03-15 21:27:37

Przewiązałem znalezione deski grubym sznurem i zarzuciłem na plecy. Były ciężkie, ale nie musiałem z nimi daleko chodzić. Zeszliśmy na parter i oddaliśmy deski Morgowi i Rativowi. Była to dla nich ulga, nie musieli już siłować się z zombiakami przez drzwi. Od razu zabrali się do przybijania desek.

- Za chwilę przyniesiemy więcej.

Morgoth - 2013-03-15 21:32:50

- Dzieki stary. My ogarniemy dolne drzwi, a wy pomyślcie co zrobić z piętrami.

Od razu zacząłem blokować drzwi, ale zostawiliśmy na wszelki wypadek dobrze zamaskowane drzwi ewakuacyjne przez piwnice. Przybijając ostatnie deski do głównych drzwi powiedziałem do Rativa.

- Stary, a co jak przebiją się dołem? Idź się zoriętuj czy jest jakieś wyjście przez dach.

Roarino - 2013-03-15 21:51:11

Oddając ostatnią stertę drewna Morgothowi i Idąc na górę po kolejną stertę drewna,rozmyślałem co się stanie, jak zombie przebiją barykadę, co zrobimy gdzie uciekniemy nie mamy wyjścia jak iść na samą górę i się bronić.
Możemy nie przeżyć ale wierze w to że nam się uda i uciekniemy z tej pułapki.
Pomyślałem, że zapytam się Alojza co by zrobił w takiej sytuacji.

- Alojz co byś zrobił, gdyby zombie jednak nie odpuściły i przebiły się do środka gdzie byś uciekł? spanikowałbyś? zostawił byś nas? samemu próbując walczyć o swoje życie?

Z niepokojem czekałem na odpowiedź Alojza ale zdaje mi się że zdolny byłby nawet poświęcić się dla nas wszystkich żebyśmy tylko mogli uciec i przeżyć.

Aleizdein - 2013-03-15 22:01:20

- Już o tym myślałem. To standardowy wieżowiec z niezabezpieczonym wejściem na dach. Zombie nie dadzą rady biec po schodach szybciej niż my, więc wydaję mi się, że mamy duże szanse na przeżycie w takiej sytuacji. Bierzmy kolejne deski.

Sawyer - 2013-03-15 22:04:41

Kończyliśmy robić kolacje. rzekłem podsumowując :
- Skończyliśmy robić tą jajecznice, ja ogarnę kuchnie a ty ich zawołaj !

Morgoth - 2013-03-16 08:41:13

W międzyczasie skończyliśmy barykadowanie dolnych drzwi i kilku pięter. Mimo proszenia Rativ nie zrobił tego co powiedziałem, więc się wkurwiłem i sam poszłem zobaczyć na górę wieżowca jak wygląda sprawa ewakuacji. Po chwili doszedłem do dziesiątego piętra. Po lewej i po prawej stronie ciągnął się korytarz długi na 20 metrów, a na końcu każdego z końców znajdowały się stalowe drzwi, które na naszą korzyść były zamknięte dwoma zamkamki i kłódką. Po sprawdzeniu drzwi ruszyłem schodami w stronę dachu. Na górzę były drzwi, które na szczęście były zamknięte małą kłódką, którą rozwaliłem młotkiem. Wyszedłem na dach i sprawdziłem wyloty dwóch sąsiadujących klatek. Zauważyłem że gdyby nie szło do nich wejść drzwiami, zawsze można wybić okienko z boku wylotu klatki. Po sprawdzeniu wszystkiego wpadłem na pomysł zrobienia jeszcze jednej drogi ewakuacyjnej, a mianowicie pobiegłem szybko na dół po linę i gdy już wróciłem z nią na dach, przywiązałem jeden koniec 20 metrowej liny do stalowej konstrukcji słupa telekomunikacyjnego. Weszłem przez okienko do jednej z klatek i gdy zeszłem na dziesiąte piętro, znalazłem otwarte drzwi mieszkania i otwarłem w mieszkaniu okno, złapałem koniec liny który już czekał na moją ręke za oknem. Przywiązałem koniec liny do kaloryfera. Po udanej robocie zatarłem po sobie ślady i wycofałem się na dach, a z dachu do naszej klatki. Zszedłem na nasze piętro, powiedziałem wszystkim że drogę ewakuacyjną mamy gotową. Wszyscy się ucieszyli, a potem usłyszałem zbakany głos Rastafarianina:

- Kolacja!

Rotamer - 2013-03-16 10:08:17

Kolacja wyszła nam naprawdę świetnie, mimo że była to zwykła jajecznica z szczypiorkiem wszyscy zajadali aż im się uszy trzęsły. Następnie powiedziałem do  Morgoth`a że ja idę już spać bo jestem zmęczony i za dużo to jak dla mnie. Wiedziałem jakbyśmy mieli odpowiednią broń to on rozwali tych wszystkich pierdolonych zombie ! Udałem się w stronę sypialni i powiedziałem cichym głosem że jakby coś się działo, maja mnie obudzić, będę miał przy sobie pałkę teleskopową.

Morgoth - 2013-03-16 20:33:34

- Dobra panowie, poznaliśmy się w sumie nie dawno ale już możemy na sobie polegać. To dobrze. Zabespieczyliśmy sobie miejscówkę, ale jedzenia mamy zaledwie na dwa dni. Nie wspominam już o wodzie. Trzeba się zebrać i coś wykminić. Co robimy dalej? Gdzie idziemy po zapasy? Musimy sobie zapewnić bezpieczniejsze miejsce. Myślę że powinniśmy iść spać, a o świcie podzielić się na grupy i zacząć poszukiwania. Miejmy tylko nadzieję że coś znajdziemy. Jakieś inne pomysły? Czekam na propozycję.

Roarino - 2013-03-16 20:50:00

Jestem zmęczony, pora na sen.
Jutro chyba zrobimy to co mówi Morgoth.
Mam pewien pomysł jaki chodzi mi po głowie.
Mówiąc zaspanym głosem.

- Chodźmy poszukać małych domków, albo wyjdźmy z miasta.
Poszukajmy wsi tam może być dużo pożywienia, może nawet znajdą się jakieś konie, które pomogą nam w przemieszczaniu się.
Ale może być problem z wyjścia z miasta.

Morgoth - 2013-03-16 21:36:57

- Według mnie w mieście są większe szanse na znalezienie ludzi pożywienia i broni. A co wy myślicie?

Aleizdein - 2013-03-16 22:21:54

Byłem już dość zmęczony i chciałem położyć się spać.
- Na wsi jedzenie jest naturalne, więc szybciej się psuje. Poza tym, nie ma tam takich zabezpieczeń jak w mieście. A z broni w najlepszym wypadku znajdziesz dubeltówkę. W naszej sytuacji najlepsze rozwiązanie to markety. Ja się już kładę. Dobranoc.

Morgoth - 2013-03-16 22:27:10

- O świcie wstajemy. Branoc.

Exodus - 2013-03-17 14:28:39

Wszyscy położyli się spać nieświadomi tego, co miało się wydarzyć. Noc była ciepła. Półokrągły księżyc z góry spoglądał, jak poszczególne grupki zainfekowanych próbowały jeszcze dostać się do wieżowca. Zdawałoby się, że w przeciągu wielu kilometrów nie ma żadnej formy życia oprócz Morgotha, Aleizdeina, Sawyera, Derativa, Rotamera i Roarina.
Nagle rozległy się strzały. Wszyscy zerwali się ze snu. Jeden na drugiego patrzeli zastanawiając się kto strzela. Gdy zrozumieli, że to żaden z nich, wyszli na korytarz, by to sprawdzić. Przez okno zauważyli wysokich, umięśnionych mężczyzn noszących długie, pokołtunione włosy i tak samo zaniedbane brody. Niektórzy mieli broń palną, inni siekiery, łomy i noże. Mieli przewagę liczebną. Było widać, że nie mają pokojowych zamiarów. Bruzdy ludzkiej krwi na ich ubraniach świadczyły o kanibaliźmie. Strzelali do zombie, by mieć dostęp do zdrowego, niezakażonego mięsa, jakim są bohaterowie.Do krwiobiegu każdego z bohaterów napływały kolejne dawki adrenaliny. Wiedzieli, że muszą uciekać.

Sawyer - 2013-03-17 14:44:59

Obudziłem się, myślałem ze tak po prostu coś przerwało mi sen, chciałem obrócić się na drugi bok i zasnąć. Niestety po chwili usłyszałem hałas, pomyślałem ze to tylko zombi. Jednak po głębszym przebudzeniu zrozumiałem ze to broń palna.
Moi przyjaciele również zaczęli się budzić, wyszliśmy do okien, zobaczyliśmy grupę zaniedbanych i ubrudzonych krwią kanibali. Krzyknąłem :
- Musimy uciekać, Szybko pakujemy się!

Morgoth - 2013-03-17 15:07:16

Gdy się obudziłem, wiedziałem że mamy przejebane. Powiedziałem:

- Aleizdein, mówiłem Ci o wyjściu na dach, zbieraj ludzi, pakuj szybko szpej i prowadź ich na górę! Sojer, ty masz broń, zostajesz ze mną.

Załadowałem mojego SIG-a, przeładowałem CeZetkę i powiedziałem do Sojera:

- Zobaczymy czy potrafisz celnie strzelać. Chodź za mną.

Ubrałem szybko plecak i ruszyłem po schodach dwa pietra niżej. Otworzyłem okno, wymierzyłem kolesiowi w głowę. Padł strzał. Człowiek upadł, ale chwilę później w stronę okna poszła seria z pistoletu maszynowego. Krzyknąłem do Sojera

- Padnij!

Sawyer - 2013-03-17 15:27:06

Zaczęli strzelać. Byliśmy raczej bez szans, było ich około 16 tylu dałem rady naliczyć. Powiedziałem tylko Morgowi :
- Morg, marnujemy tylko amunicje, musimy ich załatwić inaczej. Tylko jak ?

Morgoth - 2013-03-17 17:10:15

- Czekaj, jeszcze chwila. Maja tylko 4 sztuki broni. Jeszcze chwila..

Po wypowiedzeniu zdania do Sojera wymierzyłem zza rogu CeZetke i oddałem strzał. Upadł przypakowany koleś. Nagle dobiegł nas przerażający ryk. Chyba zabiłem ich przywódcę. Dostali szału. Od razu rzucili się na główne drzwi. Słyszałem tylko jak pękają deski. Powiedziałem:

- Stary! Spierdalamy! Szybko!

Zaczęliśmy wbiegać po schodach. Słyszałem łomot ciężkich butów wbiegających kilka pięter niżej. Mieliśmy przejebane. Ciężko dysząc dobiegliśmy na 10 piętro. Byli coraz bliżej. Wybiegliśmy na dach. Widziałem jak Alojz macha nam z klatki obok że mamy szybciej biec. Był przerażony. Jak my wszyscy. Wskoczyliśmy przez okno do klatki obok. Krzyknąłem do Rativa:

- Rativ! Kurwa, stawiaj szybko pułapkę z prochu który Ci dałem! Elektryk, skombinuj jakiś prowizoryczny zapalnik! Szybko!

Oparłem CeZetkę na dwójnogu o parapet. Za moimi plecami Sojer przeładował broń. Czekaliśmy aż pojawią się w oknie. Krew dudniła mi w uszach. Ciągle powtarzałem:

- Mamy przejebane! Przejebane..

Roarino - 2013-03-17 20:21:32

Zestresowany nie wiedziałem co mam robić, szybko próbowałem wymyślić jakiś sposób żeby znaleźć coś, co by mogło podpalić ten proch.
Jest, wymyśliłem, mam tylko nadzieje że w kablach będzie jeszcze prąd, jeśli nie mamy przejebane.
Wyciągnąłem puszkę swoimi paznokciami. Była widoczna, ponieważ kiedyś była używana, widać przecięcia na tapecie.
Wyrwałem kable, przerwałem je, zauważyłem na szafce nić która by była przydatna, bo gdybym spróbował podpalić proch z bliska, popełnił bym samobójstwo
Ustawiłem nić w odpowiednim miejscu, próbowałem zrobić jakieś iskry spięciami między kablami udało się !! jest prąd jakimś cudem.
Teraz tylko czekam, aż Rativ ustawi pułapkę.
Zestresowany powiedziałem.

- Wszystko przygotowane ! Rativ Kurwa, szybko stawiaj pułapkę albo po nas !

Rotamer - 2013-03-17 20:27:45

Gdy wbiegliśmy na dach, modliłem się tylko aby dwóch naszych wyszło z tego cało. Modliłem się, nagle zobaczyłem jak przechodzą do naszej klatki, a dwa piętra niżej jakieś dziwne mody które ryczały, jakby nie umieli mówić. Po chwili doszło do mnie że to kanibale, próbowałem się uspokoić ale nie umiałem, byłem bardzo przestraszony, pot spływał mi dosłownie po rękach, nogi mi drżały, majtki miałem przemoczone. Zobaczyłem że oni stawiają jakieś pułapki z prochu, chciałem im pomóc ale się kompletnie na tym nie znałem. Wstrzymałem oddech i dalej prosiłem Boga żebyśmy się z tego pierdolonego zarażonego świata wydostali !

Aleizdein - 2013-03-17 22:08:48

Po tym jak Rotamer otworzył wejście na dach poczułem się trochę bezpieczniej, jednak zacząłem się martwić o resztę chłopaków. Moje uszy rozchwytywały wszystkie chaotyczne kroki tych barbarzyńców na schodach. Z resztą tak głośnych traperów i glanów nie dało się nie słyszeć. Byli coraz bliżej. Widziałem już Sojera i Morgotha wyprzedzających Roarina i Derativa. Ci zaś pracowali zwinnie nad pułapką.
- Pośpieszcie się ! - zawołałem.

Derativ - 2013-03-18 19:09:51

Elektryk zrobił swoje. Przywiązałem jeden koniec cieniutkiej nitki do kabla ze ściany, a drugi do poręczy. Jeśli zostanie przerwana, spadnie na wylaną przeze mnie benzynę. Ta zacznie się palić i gdy płomień dojdzie do puszki z uciśniętym prochem, nastąpi wybuch. Od kanibali dzieliło mnie już tylko jedno piętro. Serce waliło mi jak młot. Wszystko załatwione, uciekam. Nagle poczułem silny uścisk nad kostką. Zaraz po tym szarpnięcie w tył. Kilku z nich musiało przewidzieć moje ruchy i pójść inną drogą. Upadłem brodą na beton. Emocje wzięły nade mną górę. Popłakałem się. Wiedziałem, że umrę. Moje żebra zostały zmiażdżone przez topór. W akcie heroizmu pociągnąłem za nitkę...

Rotamer - 2013-03-18 20:48:34

Wychyliłem się przez okno, zobaczyłem jak te szmaty rozszarpują jednego z naszych. Pierw chwycili go a później widziałem jak maltertują go jakimś ostrym narzędziem. A następnie zobaczyłem wybuch. Uświadomiłem sobie że te bydlaki nie żyją, ale jeden z naszych członków też poległ. Huk był spory, było pełno dymu, klatka obok stanęła w ogniu. Nagle pomyślałem że taki huk przykuje uwagę zarażonych. Powiedziałem że trzeba ruszać daleko, jak najdalej bo inaczej skończymy jak Rativ ...

Sawyer - 2013-03-18 21:01:39

Wszyscy już wiedzieli, Rativ nie żyje. Po chwili szoku ogarnąłem sie. Powiedziałem :
- Rativa już nie ma, musimy uciekać jeśli nie chcemy zginać jak on !

Exodus - 2013-03-20 21:26:49

Natłok wydarzeń powodował u wszystkich bóle głowy u bohaterów. Derativ umarł, reszta także bała się o swoje życie. Barbarzyńców zostało już tylko kilku, lecz byli wciąż tak samo silni i jeszcze bardziej nabuzowani. Nie mieli broni palnej, więc byli łatwiejsi do pokonania. Ich szef został zabity jako pierwszy, biegli chaotycznie, ale szybko. Po kilku sekundach od wybuchu, wszyscy mężczyźni z obu stron byli na dachu. Dzieliło ich jakieś 20 metrów. W oczach każdego z nich była wrogość i agresja.

Morgoth - 2013-03-21 18:09:27

Rativ się poświęcił. Zyskaliśmy 2 minuty. Musieliśmy spierdalać. Krzyknąłem:

- Uciekamy! Biegiem na dół! Szybko!

Aleizdein - 2013-03-21 20:10:17

Chciałem walczyć, z całego serca nienawidziłem tych barbarzyńców, ale już zaczęliśmy uciekać. Wciąż myślałem o poległym Derativie, nawet go lubiłem. Biegliśmy co sił w nogach, oni wciąż za nami. To musiało się wreszcie skończyć, nie mogliśmy wszyscy uciekać w nieskończoność. Przyszedł mi do głowy pewien plan.
- Przyspieszymy i otworzymy okno na parterze, przez co barbarzyńcy pomyślą, że wyszliśmy przez okno. - wydukałem w biegu. Nie byłem pewien czy wszyscy mnie zrozumieli.

Roarino - 2013-03-21 20:53:46

Derativ zginął, nawet nie miałem szansy go bliżej poznać.
Chciałem zemsty, chciałem ich zabić za rativa, ale już uciekaliśmy w pośpiechu, a kanibale tuż za nami.
Myślałem nad pomysłem Alojza, nie jest w cale taki zły, mógłbym przyśpieszyć, w końcu jestem bardzo szybki i otworzyć to okno, ale nie wiem czy barbarzyńcy łykną przynętę.

- Alojz spróbujemy, pobiegnę przodem

Pobiegłem przodem, otworzyłem okno, wszyscy mnie wyprzedzili, a na horyzoncie nie widziałem kanibali i dalej pobiegłem za towarzyszami.

Morgoth - 2013-03-21 21:39:52

Stwierdziłem że nie możemy tych skurwieli zostawić przy życiu bo w końcu przyjdą kiedyś po nas. Musimy walczyć. Kątem oka ujrzałem budynek idealnie nadający się do obrony. Powiedziałem do Alojza:

- Jeśli nie dadzą się nabrać na otwarte okno, to biegniemy to budynku na trzeciej i tam będziemy walczyć !

Roarino - 2013-03-23 19:21:04

Pomyślałem, że jeśli się nie nabiorą na te okno możemy mieć przejebane, Morg zauważył dobry budynek, w którym na wszelki wypadek moglibyśmy stoczyć z nimi walkę.
Powiedziałem zdyszany:

- Mam nadzieję, że nie dojdzie do walki.

Morgoth - 2013-03-24 10:32:11

- Mamy lepszą broń, nawet jeśli dojdzie to powinniśmy im dać radę. Biegiem do budynku!

Wyskoczyłem przez okno, podbiegłem do budynku, odstrzeliłem SIGiem zamek z tylnych drzwi i wszedłem z latarką do środka.

Sawyer - 2013-03-26 20:42:32

Wybiegłem w pośpiechu. Ktoś za mną krzyknął żeby udać się do budynku obok, nie namyślałem się zbyt długo, starałem się wejść do tego bloku. Zauważyłem ze nikogo ze mną nie ma. Odczuwałem strach, postanowiłem obejść blok zobaczyłem Morg majstrującego przy drzwiach, nie widziałem innych. Ustawiłem się za nim czekając aż wejdziemy

Aleizdein - 2013-03-26 20:57:16

Sylwetka Sawyera powoli zanikała przed moimi oczami. Starałem się biec szybciej, lub chociaż tak szybko jak on. Uczucie strachu nie odpuszczało od dobrych 30 minut. W końcu dobiegliśmy to następnego budynku. Drzwi były już otwarte. Od razu nakrzyczałem na Morgotha :
- Mieliśmy wybiec drzwiami, a nie wyskoczyć oknem i biec w przeciwną stronę, to barbarzyńcy mieli myśleć, że wyszliśmy oknem. Uff mniejsza o to. Tu jest troche bezpieczniej. Gdzie reszta?

Roarino - 2013-03-26 21:51:05

Jak ostatni wyskoczyłem z okna, nie było tego w planie mniejsza o to.
Biegłem jako ostatni, z uczuciem strachu myślałem że mnie zauważą, przyśpieszyłem i próbowałem dogonić alojza, biegłem tuż za nim.

- Wszyscy zdążyli dobiec? nikt nie został w tyle?

Morgoth - 2013-03-26 22:53:10

Wchodząc do środka miałem obawy że ktoś może być w środku, na szczęście budynek był pusty. Zaraz po mnie wbiegła reszta. Awanturowali się że zjebałem im plan, ale teraz to nie miejsce na kłótnie. Powiedziałem do Elektryka:

-Stary, barykaduj drzwi! Szybko! Możesz spróbować też podpiąć elektryke pod klamkę, niech się smarzą ścierwa!

Wszedłem po schodach na górę. Cały budynek był rozkradziony. Uchyliłem okno, oparłem CeZetkę o parapet. Przeładowałem. Wycelowałem w okno przez które uciekliśmy. Wziąłem głęboki oddech. Czekałem na ich ruch..

Roarino - 2013-03-28 20:16:07

Wszyscy weszli do środka, rozejrzałem się czy kogoś nie brakuje, wszyscy byli w budynku, oprócz Derativa, który się dla nas poświęcił.
Boje się trochę że nas znajdą, będziemy musieli walczyć.
Morg rozkazał zabarykadować drzwi i podłączyć kable pod klamkę, szybko zabarykadowałem wejście.
Rozejrzałem się za puszką po całym budynku, była po lewej, na wysokości oczu, obok drzwi.
Otworzyłem puszkę, wyrwałem kable i podłączyłem do klamki od drzwi.

- Drzwi zabarykadowane i prąd podłączony pod klamkę.

Aleizdein - 2013-03-28 21:46:04

- Posrało was?! Wciąż musimy czekać na Rotamera! Umrze jeśli będzie chciał tu wejść! Rozmontujcie to! - wykrzyczałem
Sam nie do końca tego chciałem. Od bardzo długiego czasu w końcu poczułem się bezpiecznie, a rozmontowanie wiązało się z ponownym zagrożeniem naszego życia.
- Jeśli już musimy zostawić klamkę pod prądem, to będę czatował przy oknie. Rotamer jest jednym z nas, niewielu pozostałych w tym zainfekowanym gównie. Nie możemy tak po prostu go odpuścić. - dodałem bardziej potulnie.

Morgoth - 2013-04-01 17:44:24

Z dołu słyszałem krzyki moich kumpli, niepokoiło mnie to, ale nie mogłem sprawdzić o co chodzi. Celowałem dalej. I słusznie bo wybiegł właśnie Rotamer, krzyczał o pomoc. Celowałem dalej. Był już w połowie drogi do naszego budynku gdy z wieżowca wybiegło dwóch kanibali. Oddałem strzał. Pierwszy z nich zatoczył się i upadł twarzą na krawężnik. Wycelowałem do drugiego, strzał zszedł z serca i trafił mu w biceps, zatoczył się, ale mimo to nie przestawał poruszać się w kierunku Rotamera. Nagle padł strzał. Tym razem nie z mojej broni. SNAJPER! Szybko upadłem na ziemię, wypatrywałem po oknach wieżowca. Jest. Między 5 a 6 piętrem. Szybkim ruchem ściągnąłem CeZetkę z parapetu. Wycelowałem w snajpera, na szczęście nie znał mojej pozycji bo naboje 0.22 nie są głośne. Oddałem strzał, snajper znikł. Poczekałem jeszcze chwile. Zabity. Nagle dobiegł mnie krzyk. To był krzyk Rotamera. Podniosłem się szybko z ziemi i postawiłem spowrotem CeZetkę na dwójnogu. Ujrzałem Rotamera. Snajper przebił mu udo i nie mógł uciekać, a kanibale już do niego dobiegli i zaczęli zjadać go żywcem. Przerażający widok. Kolejnym strzałem dobiłem Rotamera, aby ulżyć mu cierpienia. Krzyknąłem głośno:

- Sojer! Kurwa! Do mnie! Szybko!

Zacząłem strzelać do kolejnych kanibali.

www.2a.pun.pl www.maciejkowewzgorze.pun.pl www.footballwroc.pun.pl www.birthofshinobi.pun.pl www.zuzelbartek.pun.pl